„Moja przygoda z jazdą wyczynową na rowerze zaczęła się w wakacje 2011 r. Rok później razem z moim kolegą daliśmy pierwszy pokaz na „Dniach Bolesławca”. Przygoda ta trwa nadal, wciąż doskonalimy swoje umiejętności. W związku z pokazem na „Dniach Bolesławca” byliśmy zobowiązani nadać naszej grupce nazwę. Po wielu namysłach i poradach ze strony znajomych nazwaliśmy się BAD BIKE BROTHERS. Z biegiem czasu z dwóch członków grupy „zrobiło się” sześciu. Po pokazie w Bolesławcu zobaczyliśmy, że bardzo podoba się to ludziom. Załapaliśmy wtedy chęć do dalszych takich pokazów.

W obecnym roku (2013) było ich naprawdę sporo, występowaliśmy na kilku zlotach motocyklowych i okolicznych festynach. Prowadzimy też swoją stronę na Facebook’u, gdzie mamy ponad 1000 fanów. Gdy zaczynałem zabawę z rowerem, to nie myślałem, że stanie się ona moim „uzależnieniem”. W takich sportach jest dużo adrenaliny i to właśnie dzięki niej kocham to co robię. Przyznam, że bez nutki szaleństwa nie byłoby ta zabawa dla mnie czymś wyjątkowym.

Ten typ sportu rowerowego jest mało powszechny, bardziej jest on spopularyzowany wśród miłośników motocykli – bo tam jest jeszcze więcej wrażeń. To co robię jest naśladowaniem tych, którzy jeżdżą właśnie w ten sposób na motorach. Natomiast pasjonatów takich jak ja na szczęście nie brakuje. Organizowaliśmy różne spotkania. Takie spotkania to naprawdę coś wyjątkowego i robi naprawdę ogromne wrażenie, gdy kilkanaście lub kilkadziesiąt ludzi z tą samą pasją spotyka się w jednym miejscu. Atmosfera na takich spotkaniach jest naprawdę przyjazna, służą one też do wymiany doświadczeń i do ciągłego zwiększania swoich umiejętności.
Mam nadzieję w przyszłości uprawiać jazdę wyczynową (czyli to co kocham) – także na motorze. Chciałbym poznać jeszcze więcej ludzi z taką osobowością, z tą samą pasją – co ja.„